Z dziennika młodego Podróżnika.
Wstęp:
Nieważne Kim jesteś, teraz to już nie ma znaczenia. Teraz ważne jest to że masz przed oczami ten tekst. Oznacza to że znalazłeś go wśród e-śmieci pałętających się po e-necie Rubi-Ka. Tak jesteś na Rubi-Ka planecie pięknej i cudownej pełnej przygód i niebezpieczeństwa.
Dziennik ten pisze jako początkujący Podróżnik .. ba nawet nie wiem czy zostanę prawdziwym Podróżnikiem .. o tym zadecydują kolejne tygodnie mej podróży , to czy przetrwam oraz czy zostanę zaakceptowany przez Innych Podróżników. A więc drogi czytelniku jeśli jesteś doświadczonym Podróżnikiem na nic Ci czytać moje wspomnienia bo i tak nie znajdziesz tu nic nowego. Zaś Ty nowo-przybył ... mam nadzieje że z mych słów wyciągniesz jakieś wnioski i znajdziesz sobie siłę by zostać Podróżnikiem Rubi-Ka
Spicmir
Pierwszy Kontakt.
tatek trans-galaktyczny - wspaniały i potężny Funcom1- którym leciałem na Rubi-Ka do Miasta OldAthen, wcale nie okazał się taki gdy wymagała tego chwila... Wg komunikatu robota pokładowego schodziliśmy do procesu lądowania właściwego, weszliśmy już w atmosferę planety wytraciliśmy prędkość o 90% i zbliżaliśmy się do toru powietrznego prowadzącego do OldAthen .
I mlaśnie wtedy kolos upadł. Nawigatorzy nie wykryli niewielkiego jednak na tyle twardego statku kosmicznego że ten zderzenie z nim spowodowało rozprucie kadłubku a potem dalsze liczne awarie w skutek których cały statek wylądował w oceanie. Na szczęście niedaleko małej wyspy – tej samej wyspy na której niezmarkerowny statek kosmiczny stał na redzie powietrznej. Później okazało się że był to statek inwazyjny kosmitów a ci w zasadzie nie zaznaczają na navi-compie położenia swych atakujących jednostek. Jednak Atak został szybko opanowany i stłumiony do zarodku – rozbitego statku sił inwazyjnych.
Wyspa mimo że jest ciekawa i wspaniała dla reszty wszechświata pozostanie teraz bez tajemnic „inwazja” to najlepsza reklama regionu. Gdy ledwo co się rozbiłem pełno tam było juz dziennikarzyn i prasowców którzy zbierali dane o tej Wyspie. Tak więc nie będę jej opisywać bo mija się to z mym celem by opisywać rzeczy w miarę nowe i zaskakujące.
Jeśli ktoś jest zainteresowany co piszczy na wyspie zapraszam do tego artykułu :
ARTYKUŁ
Old Athen
Po kilku dniach spraw papierkowych, zbierania ekwipunku z plaży oraz poddaniu się niezbędnym badaniom oraz opowiedzeniu się po jedynej słusznej stronie [CLAN] pozwolono mi Teleportować się do OldAthen. Ij miasto to wspaniałe a wzniosłe pełne bogactw i cudów .. zbyt wielu cudów , bogactw i ludzi jak na mój gust ... przeniosłem się na „prowincje” poza mury wielkiego miasta do podmiejskiej dzielnicy West Athen. I właśnie tu zaczyna się moja przygoda.
Idąc do pobliskiego lasu zatrzymała mnie pewna urodziwa blondynka [Anne Kingsglade]
i prosiła mnie o niewielką pomoc... zgodziłem się. Otóż ta zacna osoba poprosiła mnie bym zaniósł
Basic Bio-Comminutor o znajdującego się niedaleko faceta [Robert Ryan]
który znajduje się niedaleko sklepu.
Jednak Co się okazało Robert nie chce urządzenia. Nie wiedziałem co mam czynić wiec sprawdziłem co to za urządzenie.
Po krótkim buszowaniu w e-przestrzeni znalazłem notkę ze dzięki Bio-Comminutorowi mogę zamieniać
Monster Party w
Blood Plasme którą za niemałe pieniążki można sprzedać w sklepie.
Wróciłem więc do Anne i powiedziałem jej ze Robert urządzenia nie chciał i dał mi je a ja je raczej zatrzymam. Nie że tam jestem złodziejem czy co ale takie cacko kosztuje grube 4.000 kredytów a moje fundusze nadszarpnął wypadek kosmiczny. Gdy odchodziłem od Anne zaczepił mnie obok jakiś facet [Graham Simmonds]
poprosił mnie o niewielki datek ... jako ze nie znam zwyczaju na Rubi-Ka dałem mu 20 kredytów za co ten opowiedział mi naprawdę śmieszny żart..
następnie poprosił mnie bym odzyskał jego połaszcz Vagabond Cloak.
Vagabond Cloak. Postanowiłem mu pomóc . Od przechodzi wywiedziałem się że wszystko co złe w West Athen pochodzi z starego metra
Tak więc podążyłem w mrok by odnaleźć zaginiony przedmiot. Podążyłem kilka kroków , kilka zakrętów rozgniotłem kilka robaków i zabiłem kilka wygłodniałych psów gdy ujrzałem jak jakiś facet paraduje sobie w czarnym płaszczu Grahama. Był to [Violent Vagebond]
miejscowy żul i złodziej. Szybko się z nim rozprawiłem i płaszcz oddałem Grahamowi.
CDN